Elena Magdeska urodziła się w 1961 roku w Legnicy. Ukończyła studia ekonomiczne na Uniwersytecie w Skopju. Ma dwie ojczyzny: Polskę, kraj dzieciństwa i Macedonię, w której spędziła większość swojego życia. Rodzice są Macedończykami, którzy musieli uciekać z ogarniętej wojną domową Grecji. Ich losy splotły się w Polsce. Tam się pobrali i tam na świat przyszły ich dwie córki, Elena i jej siostra. Rodzinie bardzo dobrze żyło się w Polsce, niestety, kiedy Elena miała jedenaście lat, musieli opuścić Polskę. Wyemigrowali całą rodziną do Macedonii i zamieszkali w Kičevie, gdzie urodziła się najmłodsza siostra. Elena skończyła tam szkołę podstawową i średnią. Na studia przeniosła się do Skopja, gdzie rozpoczęła naukę na wydziale ekonomicznym. Po obronie dyplomu została w Skopju i w wieku dwudziestu sześciu lat wyszła za mąż, za cztery lata starszego kolegę z Kičeva. Pracowała w handlu, a następnie w turystyce. W obecnej chwili jest zatrudniona w firmie, która specjalizuję się w szkoleniach między innymi dla menadżerów. Elena jest mamą dwóch córek, absolwentki architektury i przyszłej maturzystki.
Rodzice Eleny byli jednymi z tysięcy dzieci, które z powodu wojny domowej musiały uciekać z Grecji, a konkretnie z Macedonii Egejskiej. Obydwoje tułali się po kilku krajach zanim dotarli do Polski. Jej ojciec trafił do polskiego Domu Dziecka jako mały chłopiec, nauczył się tam języka i ukończył szkołę, co otworzyło mu perspektywę na lepszą pracę. Mama Eleny do szesnastego roku życia przebywała w Domu Dziecka w Jugosławii (obecnie Serbia), po czym została ściągnięta przez babcię Eleny do Polski. Nie miała wykształcenia i nie znała języka, musiała więc podjąć pracę, a była to bardzo ciężka praca. Jordan i Krystyna, bo tak nazywają się rodzice Eleny, poznali się w Legnicy na pikniku. Zakochali się w sobie i dokładnie rok później się pobrali. Elena urodziła się w mieście, w którym poznali się jej rodzice, jest najstarsza z trojga rodzeństwa. Ma dwie siostry, ale tylko jedna urodziła się jeszcze w Polsce. Elena nie chodziła do przedszkola, bo w domu była babcia, która się nią zajmowała, gdy rodzice byli w pracy. Rodzina dobrze radziła sobie finansowo, niczego im nie brakowało. Czuli się jak u siebie w domu, zresztą dla Eleny Polska, to był dom, innego nie znała. Okres szkoły podstawowej wspomina jako jeden z najpiękniejszych w swoim życiu. Jest to świat widziany oczyma dziecka, może dlatego wszystko wydaje się jej takie piękne: „Wie Pani, byłam dzieckiem, to jest taki najpiękniejszy czas.” Elena od dziecka mówiła po polsku, myślała w tym języku, bawiła się w to samo, co inne dzieci w Polsce. Miała świadomość wyjątkowości kulturowej swojej rodziny, ale przez jedenaście lat życia Elena była polskim dzieckiem.
Dziadek i najstarszy stryjek Eleny ze strony ojca zginęli w trakcie wojny domowej w Grecji. Jordan jako najstarszy syn (miał cztery siostry i jednego brata) czuł się odpowiedzialny za rodzeństwo i matkę. Wszyscy mieszkali w Polsce. Dwie ciocie, które wyszły za mąż za Greków, zdecydowały sie wyjechać do Jugosławii. Ich mężowie, w przeciwieństwie do rodziców Eleny, nie zaadaptowali się w Polsce, chcieli być bliżej swojej ojczyzny. Po jakimś czasie babcia od strony taty zdecydowała się dojechać do córek. Jordan jako człowiek silnie związany z krewnymi, bardzo poważnie i odpowiedzialnie traktujący swoją pozycji najstarszego mężczyzny w rodzinie, również podjął decyzje o wyjeździe do Jugosławii. Jedenastoletnia Elena bardzo przeżyła decyzję o przeprowadzce. Kończyła piątą klasę szkoły podstawowej i nagle z dnia na dzień musiała pożegnać się ze wszystkim, co było jej bliskie, co było dla niej ważne. Dla dziecka to zmiana o 180 stopni. Jednak była tylko dzieckiem i musiała się pogodzić z decyzją rodziców, nie miała do nich żalu, bo wiedziała, że im też jest bardzo ciężko zostawić za sobą życie w Polsce. „Mój tato, powiedziałam Pani, że on nigdy sobie nie wybaczył, że wyjechał z Polski. Dlatego że on był dzieckiem, on się tam wykształcił. Tam zaczął, miał swoją młodość. Pierwsza kariera mu się tam zaczęła, nigdy, nigdy sobie tego nie przebaczył.”
Kičevo to miasteczko położone w północno-zachodniej części Macedonii w połowie drogi między Skopjem a Ochrydem. Jest początek lat siedemdziesiątych i to właśnie w tym miejscu osiedla się Elena wraz z rodziną. Kičevo to bardzo małe miasteczko, dopiero się rozwijające. Początki nie są łatwe dla nowo przyjezdnych. Elena i jej bliscy mimo że dobrze się czuli w Polsce, nie byli jednak Polakami, a jak się okazało po przyjeździe do Macedonii, nie byli też Macedończykami: „Tak, że tak nazywali nas: Egejcy, że tak się czułeś i takie dziwne było, że w Polsce nie byłeś Polakiem, a tutaj znowuż nie jesteś Macedończykiem, tylko nazywają ciebie jakoś inaczej. Ale to myślę, że to było normalne, dlatego, że ten naród, który tam mieszkał, oni nie wiedzieli, jak nas przyjąć. Kto my jesteśmy?” Elena musiała iść do nowej szkoły, gdzie nikogo nie znała, uczyć się w języku, który nie był jej pierwszy językiem. Młody wiek pomógł jej szybciej się zaadaptować do nowej rzeczywistości. Skończyła tam podstawówkę i szkołę średnią. Nawiązała relacje koleżeńskie i przyjacielskie w Kičevie, ale to miasto było dla niej za małe, potrzebowała poczuć, co to znaczy żyć w prawdziwej „tkance miejskiej” i wybrała się na studia ekonomiczne do Skopja. Zamieszkała w akademiku Goce Delčev, gdzie poznała bliżej swojego przyszłego męża, który pochodził z Kičeva. Po czterdziestu latach życia w Macedonii czuje się tutaj jak u siebie, ale tęsknota za krajem dzieciństwa tli się w niej do dziś: „To jest taka nostalgia, ja tego nie mogę Pani opisać, to jest bardzo ciężkie.”
Stolicę Macedonii – Skopje – wybrała na swoje miejsce do życia. Skończyła studia, wyszła za mąż i wspólnie z mężem zamieszkali w Skopju. Pracę Elena podjęła po urodzeniu pierwszej córki. Zajęła się handlem, ale po jakimś czasie zmieniła branżę na turystykę i przez jedenaście lat pracowała w biurze turystycznym. Pracując tam chciała nawiązać współpracę z Polską, by ściągnąć turystów do Macedonii. Dzięki pomocy konsula Macedońskiego w Polsce biuro Eleny nawiązało współpracę z firmą z Krosna, która organizowała przewozy ludzi z Polski do Grecji i zgodziła się na rozszerzenie oferty o przejazd do Skopja. W tym czasie poznała bliżej ludzi ze stowarzyszenia polonijnego, co zaowocowało tym, że jej młodsza córka zapisała się do szkółki języka polskiego działającej w ramach Towarzystwa „Wisła”. W obecnej chwili pracuje w firmie, która prowadzi szkolenia dla menadżerów i przedsiębiorców. Do Polski, jeździ tak często, jak tylko może. Dzięki portalowi internetowemu „Nasza Klasa” udało jej się odnowić znajomości z kolegami i koleżankami z polskiej podstawówki. Kilka lat temu odwiedziła miejsca związane z swoim dzieciństwem. Pomogło jej to pogodzić się z nie do końca uświadamianą wcześniej stratą: „Tak się uspokoiłam troszeczkę. A zawsze coś mnie tak strasznie ciągnęło, strasznie.”
Elena czuję się Macedonką i z Macedonią się utożsamia. Podkreśla jednak, że ma dwie ojczyzny. Jak to określiła: „Pierwsza z rodzenia, druga po latach zamieszkałych”